BUNBURY Oscara Wilde’a to jedna wielka detronizacja powagi, anarchiczna zabawa, w której obnażone zostaje nasze przywiązanie do etykietek, porządku i jasno wyznaczonych ról społecznych. W bezczelnie lekki sposób Oscar Wilde zadaje jedno z najpoważniejszych pytań, jakie możemy sobie zadać: kim jestem? I czy mogę być kimś innym, niż jestem? Możesz być kim zechcesz – zdaje się odpowiadać Wilde. Twoja tożsamość jest płynna, a twoje pochodzenie w żaden sposób jej nie determinuje. A przynajmniej niech tak będzie na czas trwania spektaklu.
Kuba Kowalski o spektaklu: „Oscar Wilde szczycił się, że w BUNBURYM wreszcie udało mu się napisać tekst wolny od logiki i sensu, całkowicie błahy i pozbawiony głębi. Nie ma w nim ani jednej dydaktycznej nuty, jest wolny od wszelkiego moralizatorstwa, a świat w którym się rozgrywa ma więcej wspólnego z ALICJĄ W KRAINIE CZARÓW, niż z realistyczną komedią brytyjską końca XIX wieku. Sztywne, hierarchiczne wiktoriańskie społeczeństwo Wilde wywraca do góry nogami, kpiąc po drodze z takich świętości jak małżeństwo, chrzciny, majątek czy pochodzenie. Nie zadowala się jednak formą prostej satyry. Wręcz przeciwnie, niczym prawdziwy dandys celebruje rytuały naszego życia społecznego, uwypukla je, gloryfikuje i doprowadza do absurdu. Świat przedstawiony „przegina się”, albo mówiąc współcześnie, osuwa w kamp – wszak to Wilde’owi Susan Sontag dedykowała swoje słynne NOTATKI O KAMPIE.”