
Zapraszamy Państwa do lektury wywiadu z Nikołajem Koladą, autorem i reżyserem STATKU SZALEŃCÓW, którego prapremiera odbędzie się już w najbliższy piątek na Dużej Scenie. Wywiad przeprowadziła Martyna Wielewska z magazynu WYBRZEŻA.
Pod koniec sierpnia tego roku zobaczymy na scenie Teatru Wybrzeże Pańską sztukę pt. STATEK SZALEŃCÓW, napisaną w 1986 roku. To aktualny i zarazem uniwersalny tekst, chyba każdy moment jest dobry, by wystawić go na scenie. Ten tekst to smutna refleksja „na teraz" czy uniwersalny projekt, tragikomiczna parabola o ludzkiej kondycji i międzyludzkim dialogu?
Wydaje mi się, że sztuka STATEK SZALEŃCÓW, która była i jest wystawiana w wielu teatrach Rosji, pasuje do dowolnych czasów i, niezależnie od tego, że została napisana 28 lat temu, tematy i bohaterowie pozostają aktualni do dziś. I nie jest ważne, gdzie toczy się akcja, w Rosji czy w Polsce. Chcę pokazać na przykładzie prostej historii, że nas, ludzi, ludzkość, dzielą jakieś błahostki, rzeczy bezgranicznie głupie, a my sami poszerzamy tę przepaść. A jednocześnie nie ma nic łatwiejszego niż wyjść na spotkanie drugiemu człowiekowi, choć o krok, i podać dłoń. Proszę wybaczyć patos, ale mam ochotę odśpiewać hymn Człowiekowi i, może, Człowiekowi Maluczkiemu. Chciałbym wyznać swoją miłość do ludzi. Nie przypadkiem słowa jednego z bohaterów w sztuce brzmią: „Ech, ludzie moi, ludzie... I co ja was tak kocham, łachy niemyte... Kochane moje, drogie, najmilsze - Człowieki..."
Jedna z bohaterek, Gryzelda, mówi: „Widziałeś? Ja do niej z sercem na dłoni, z radością, a ona? Złodziejka! Mówię ci - bezmózgowiec". Czasem myślimy o sobie lepiej niż myślą o nas inni. „Mieć serce na dłoni" - być po prostu dobrym - nie jest łatwo. Co jest tego przyczyną: brak edukacji religijnej, rodzinnej, społecznej? Czy raczej jest to już w naszej naturze: zakorzenione głęboko, trudno usuwalne?
Być dobrym, być człowiekiem jest bardzo trudno. Bo zasłyniesz jako sentymentalny mazgaj. Warunki życia zmuszają nas, aby rozpychać się łokciami, podstawiać nogę, gnać do przodu. W tej walce o przeżycie tracimy ludzkie oblicze. To straszne i koszmarne.
Sklepowa, hydraulik, taksówkarz... to ludzie prości. Byłoby straszne, gdyby nasza umiejętność dialogu z drugim człowiekiem zależała od poziomu naszego wykształcenia. Wierzy Pan w prostą dobroć ludzi?
Mieszkam na prowincji, w Jekaterynburgu, mieście oddalonym o 1500 kilometrów od Moskwy. Moskwa to całkiem inny kraj, dla nas jest jak Watykan. Mieszka tam 14 milionów ludzi, a w Jekaterynburgu - 2 miliony. U nas wszystko jest bardziej proste, szczere i dobre. Tu mieszkają całkiem inni ludzie. Wielka Moskwa kastruje człowieczeństwo w ludziach. Ja kocham zwyczajnych ludzi. Sam pochodzę z małej wioski Priesnogorkowka, która znajduje się na granicy Kazachstanu i Rosji. Inaczej mnie wychowali matka i ojciec. Może właśnie dlatego coś w życiu osiągnąłem. Bo nie starałem się niczego osiągać, nie rozpychałem się, a na odwrót - starałem się wszystkim pomagać. Teraz mam swój teatr, w którym pracuje 70 osób, piękny budynek w centrum miasta. Moi studenci dramaturgii są najbardziej znanymi dramaturgami Rosji: Wasilij Sigarew, Oleg Bogajew, Jarosława Pulinowicz, Anna Baturina.
Zatem wydaje się, że myśli Pan dobrze i pozytywnie o ludziach w ogóle, jak w BABIE CHANEL, wystawionej też w Gdańsku. To niełatwa wiara w dzisiejszych czasach?
Chciałbym dodać, że wystawiłem BABĘ CHANEL i MARZENIE NATASZY Jarosławy Pulinowicz w Łodzi, MASKARADĘ Lermontowa w Krakowie w Teatrze Juliusza Słowackiego (spektakl dostał wspaniałe recenzje i nagrody). Bardzo lubię polskich aktorów. Oni wierzą we mnie, ja wierzę w nich, mamy doskonały kontakt na próbach. A moja najlepsza przyjaciółka to wspaniała tłumaczka, Agnieszka Lubomira Piotrowska. Ludzie z którymi pracuję w Polsce są dobrzy i szczerzy. Staram się zrobić wszystko, żeby spektakle, które tworzę z ich udziałem, dawały radość i im, i widzom.
Tłumaczenie: Maciej Wiktor

Przez te dni obejrzeliśmy 𝟭𝟯 𝘀𝗽𝗲𝗸𝘁𝗮𝗸𝗹𝗶 przygotowanych przez 𝟲 𝘁𝗲𝗮𝘁𝗿𝗼́𝘄, od klasycznych dramatów po nowatorskie formy sceniczne.

Lektura, po której trudno oddychać spokojnie. Tekst potwór, tekst niemożliwy. Tekst do mówienia. Tekst do grania. Tekst do śpiewania. Tekst do tańczenia. Tak wiele możliwości, gdyby tylko ktoś miał dość odwagi…

Nasze koordynatorki dostępności wystąpiły online jako prelegentki w panelu poświęconym nowoczesnym technologiom wspierającym osoby z niepełnosprawnościami w odbiorze sztuki.