Wspaniała, poetycka NIE-BOSKA KOMEDIA jest jednym z najważniejszych polskich tekstów dramatycznych. Nazywa się też ją jednak „skrzywionym arcydziełem". Jej główny temat - walka o konserwatywne, szlacheckie wartości, próba obrony starego porządku - wydaje się dziś zupełnie anachroniczny, albo nawet w ogóle nieaktualny. Jak dzisiaj czytać zawarte w niej wątki antysemickie? Dlatego proponujemy państwu nową, radykalną, wzbogaconą o inne teksty Krasińskiego adaptację NIE-BOSKIEJ KOMEDII. Sprawdźmy jak reżyser z niemieckim paszportem czyta dziś polską klasykę!
Adam Nalepa o sztuce: „Hrabia Napoleon Stanisław Adam Ludwig Zygmunt Krasiński napisał swoją NIE-BOSKĄ KOMEDIĘ w roku 1833, dwa lata po wybuchu Powstania Listopadowego, w którym sam nie brał udziału. Przed aktywnym dołączeniem się do walk powstrzymywał go z jednej strony autorytet ojca, pro-carskiego generała, z drugiej wizja Powstania Listopadowego jako krwawej rewolucji społecznej, która miałaby za cel wymordowanie arystokracji. Z tej perspektywy NIE-BOSKĄ KOMEDIĘ można odczytać jako próbę auto-rehabilitacji autora post factum i zbiór (silnie przerysowanych) argumentów, usprawiedliwiających własną pasywną i przez to poniekąd anty-polską postawę, którą mu zarzucono. Hrabia Henryk, jako alter ego Krasińskiego - poeta i szlachcic - walczy w NIE-BOSKIEJ KOMEDII o zachowanie ‘prastarych tradycji' i ‘naturalnego porządku świata' w obliczu zrywu pospólstwa - u wieszcza ekstremalnie brutalnych, bezmyślnych mas, które pod hasłami ‘równość' i ‘jedność' ukrywają jedynie destruktywne popędy i pragnienie obalenia wszystkich moralnych wartości. Czyli: Hrabia Henryk - świetlisty bohater, którego sztandarem jest ‘Honor', ‘Bóg' i ‘Ojczyzna' i jego przeciwnik Pankracy, przywódca rewolucjonistów i ‘nowych elit' jako czarny charakter. To oczywiście bardzo wielkie uproszczenie wypowiedzi dramatu, bo mamy tu i miotanie się naszego romantycznego protagonisty, i zdradę małżeńską (prawie) i kwestię prawdziwej poezji i antysemickie chóry Przechrztów i samobójczą śmierć, i końcową apoteozę w kiczowato różowych chmurach, nie mówiąc o braku ciągłości akcji i fragmentarycznej formie utworu. I mamy, 180 lat po powstaniu dramatu, nową, dzisiejszą definicję ‘naturalnego porządku świata', która zmienia większość parametrów dramatu: nieodwołalne przemijanie starego i wypieranie wszystkiego, co wczorajsze przez nowe dziś i jeszcze nowsze jutro. Tym samym Henryk nagle przestaje być naszym bohaterem, bo interpretujemy jego postawę jako absurdalne próby zachowania przestarzałych, zakurzonych, pustych i od początku skazanych na zapomnienie konserwatywnych haseł, podczas kiedy Pankracy jest nam o wiele bliższy jako obrońca rozwojowego myślenia i zwolennik ewolucji. Nietrudno byłoby dzisiaj, wystawiając NIE-BOSKĄ KOMEDIĘ, uciec się do prześmiewczego jej potraktowania - bohater, który jest anty-bohaterem, anty-bohater, z którym się identyfikujemy, walka, która jest bezsensowna, finał, zalatujący nieznośnym kiczem. Ale czy taka prosta dekonstrukcja byłaby wyzwaniem? 180 lat od powstania dramatu same zdekonstruowały NIE-BOSKĄ KOMEDIĘ, czas obrócił większość jej wypowiedzi o 180 stopni, nadając im diametralnie przeciwne znaczenie. Czy nie byłoby ciekawiej przyjąć zatem postawę obrońcy dramatu, doszukać się w Henryku pozytywnych cech, przywrócić dziełu pierwotny zamysł i przede wszystkim zadać sobie rzetelne pytanie, co i jak opowiedziałby nam Krasiński dziś. „Do błędów, nagromadzonych przez przodków, dodali to, czego nie znali ich przodkowie - wahanie się i bojaźń - i stało się zatem, że zniknęli z powierzchni ziemi i wielkie milczenie jest po nich". Tak brzmi cytat poprzedzający pierwszą część NIE-BOSKIEJ KOMEDII. Trzeba być głuchym, by nie dosłyszeć, jak bardzo jest to o nas."